sobota, 19 marca 2016

Co nieco o przyłączach

Budowa domu to nie tylko prace związane z fundamentami, ze wznoszeniem ścian czy wykończeniem wnętrza. Znacznie więcej czasu i wysiłku, a także niemałe koszty, pochłaniają PRZYŁĄCZA. Przekonałem się o tym na własnej skórze.

Biurokracja przy załatwianiu formalności w urzędach i instytucjach jest ogromna. Wymagane są dziesiątki papierów, projektów, potwierdzeń i potwierdzeń potwierdzeń.

Przyłącza kanalizacji sanitarnej oraz wody, wraz z rozbudową sieci kanalizacyjnej (15 metrów) będą mi się śniły po nocach :) Kiedy po półrocznym kompletowaniu dokumentów (warunki, projekty, uzgodnienia, umowy, plan organizacji ruchu, zgoda na zajęcie pasa drogowego) okazało się, że prac nie da się wykonać ze względu na wysoki poziom wód gruntowych, dopadła mnie lekka bezsilność. Sąsiedzi też już mieli mnie dość, bo błotko jakie narobiłem na drodze sięgało do kolan.

Po raz kolejny okazało się jednak, że Polak potrafi, i po tygodniowym odwadnianiu terenu/drogi przy pomocy igłofiltrów udało się przyłącza wykonać. Koszt: nowe auto miejskie :)
Jeszcze tylko parę formalności, dokumentów, sprawozdań, potwierdzeń i protokołów koniecznych do odbioru i gotowe. Może nie wykituje. 

Lepiej poszło z prądem. Poza tym, że Tauron źle określił na której działce umieszczony jest ich słup i całą procedurę przyłączeniową trzeba było przechodzić dwa razy, poszło całkiem sprawnie. Osiem miesięcy i gotowe ;)

PGNiG ma jeszcze inne procedury. Wszystko załatwiają sami. Na razie czekam tylko 5 miesięcy na gaz. Podobno w lipcu ma być. Bądźmy więc cierpliwi. 

Przed kopaniem kanalizacji:


Filtry (na głębokość 4m):

W trakcie prac:

Skończone: